czwartek, 31 lipca 2014

Prolog



Biegnę przez las. Uciekam. Wiatr świszczy mi w uszach. Słyszę wokół przeraźliwe głosy. Widzę cienie, wyłaniające się zza drzew. Czuję woń krwi.
Powoli tracę siły. Coś łapie mnie za nogi, utrudniając mi ucieczkę. Próbuję krzyczeć, ale to nic nie daje. Czuję ucisk w gardle.
Nagle zauważam na pobliskim drzewie przywiązaną dziewczynkę o jasnych włosach. Jest przeszyta strzałą.
-Prim!- wrzeszczę z całych sił i biegnę do niej. Teraz to ja obciekam krwią.
Próbuję dotrzeć do siostry, ale jakaś siła nie pozwala mi na to. Znów słyszę szepty: „zabiję cię, zabiję… chcę twojej krwi… zabiję”.
-Nie! Prim! Prim!- krzyczę, czołgając się do niej. Krew ścieka mi po policzkach.
Podnoszę jej bezwładną głowę, spoglądając w nieobecne już oczy.
-Prim, błagam! Nie! Błagam!- wtulam głowę w jej zimne ciało, wrzeszcząc.
Czuję czyjąś obecność. Szepty stają się coraz wyraźniejsze: „zabiję cię… jej już nie ma… nigdy nie wróci… zabiję”.
Krzyczę, zatykając uszy w nadziei, że ktoś przybędzie mi na ratunek. Trzymam Prim za rękę, ale jej już nie ma.
Nagle ciało siostry rozpływa się, jakby we mgle. Jęczę, wtulając się w nią ostatni raz. Wznoszę głowę ku niebu, przeraźliwie wrzeszcząc. Cała jestem we krwi. Zatapiam twarz w dłoniach.
-Nie! Błagam! Nie!- wycieram oczy rękawem.
Znowu. Szepty i cienie, zbierające się wokół mnie. Pospiesznie wstaję i biegnę na oślep, cała zalana krwią, co utrudnia mi ucieczkę.
Wystrzał z armaty. Drugi. Trzeci. Czwarty. Ciała trybutów, przywiązane do drzew i przebite strzałami.
-Peeta!- krzyczę i biegnę do niego. Cały we krwi…- Peeta! Błagam cię! Nie opuszczaj mnie! Błagam! Nie!- wyję, zakrywając twarz dłońmi. Zjawy są coraz bliżej.
Wtem słyszę krzyki. Krzyki Prim, Rue, Johanny, Effie, Haymitcha, Finnicka, Annie i Peety. Wszystkich, na których mi zależy.
-Katniss! Ratuj! Katniss! Błagam! Katniss!
Nie wiem, w którą stronę biec. Kręci mi się w głowie. Tracę orientację. Krzyki stają się coraz głośniejsze. Padam na kolana, zakrywając uszy dłońmi i wrzeszcząc. Kładę się na ziemi.  Ostatnie, co widzę to zakrwawiona sylwetka Peety i wystrzał z armaty…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Prolog troszkę krótki, ale następne rozdziały będą już dłuższe ;3 Proszę was o komentarze i opinie. Nawet nie wiecie, jak to motywuje do pisania <3

1 komentarz:

Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Z uśmiechem przyjmuję nawet szczerą krytykę. Nie nalegam, ale to niewyobrażalnie motywuje do dalszej pracy :)